"(...)Oto i autor, człowiek jak inni
głowa i ręce, nogi i brzuch
wasza w tym głowa by się zachował
gdy ciało zniknie - piosenek duch"
Tak śpiewał Igor Jaszczuk
Marcin Różycki- człowiek o wielkim sercu, pełen doświadczeń życiowych przeplatanych z emocjami.
Urodził
się w 1976 roku w Lublinie. Swoje zamiłowania muzyczne rozwinął za
młodu dzięki temu, że dostał w prezencie od dziadka gitarę. Zaczął więc
pisać wiersze, komponować do tego muzykę i tworzyć. Sprawiło to, że
zaczął występować i wygrywać na festiwalach piosenki autorskiej i
poetyckiej (r.98-99 na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie III i II miejsce).
Zaczął pojawiać się w lubelskim środowisku muzyczno-literackim i stał się najmłodszym członkiem Lubelskiej Federacji Bardów.
Jego kompozycje i (w przypadku pierwszej płyty) teksty znalazły się na trzech pierwszych krążkach LFB: "Na żywo w Hadesie" (1999), "Lubelska Federacja Bardów Kazimierzowi Grześkowiakowi" (2000) i "Miłość mi wszystko wyjaśniła" (2000).
Zdecydowanie
był objawieniem. Jego chrypliwy głos przeszywał słuchaczy na wylot.
Każdy jego wiersz, każda piosenka są po dziś dzień odbierane bardzo
indywidualnie przez każdego. Jego głos - ciepły, kojący i bardzo
wnikliwy jest i będzie niezapomniany. Interpretacje cudzych tekstów jak i
własnych przykuwały uwagę słuchaczy. W jego wykonaniu wszystko brzmiało
wiarygodnie i całkowicie na miejscu.
Marcin przykuwa uwagę każdego, kiedyś jako człowiek i artysta, teraz jako artysta ponadczasowy.
W obliczu jego śmierci, większość jego utworów przybiera wymiar ponadczasowy, np. "Modlitwa"
Teksty te są można by powiedzieć , wręcz prorocze.
Po
wspólnych debiutach z Federacją artysta zdecydował się na występy
indywidualne i rozpoczął karierę solową. Oprócz utworów własnych często
i chętnie sięgał po repertuar Marka
Grechuty. W 2009 r. na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie
otrzymał nagrodę specjalną im. Marka Grechuty w postaci stypendium
twórczego. W tym samym roku wydał tomik poezji "Iluzjonista", a także zmagał się z atakiem nowotworu.
W 2010 r. ukazała się solowa płyta Marcina Różyckiego "Erotyk zza kiosku",
a stan zdrowia pozwolił na liczne koncerty i nadzieję na dobrą
przyszłość. Niestety, wiosną 2011 nastąpił nawrót choroby. Lubelskie
środowisko artystyczne wspomagało leczenie muzyka organizując koncerty
charytatywne - w maju 2011 i marcu 2012 r.
Choroba
się nasilała. Po chwilowych dobrych chwilach fizycznych, nachodziły
momenty głębokiego kryzysu. Marcin jednak nie przestawał tworzyć. Pisał
kolejne wiersze, nie odmawiał udziału w koncertach i wywiadach. Kochał
publiczność, która dawała mu siłę. Kochał dawać z siebie wszystko.
Wycieńczony artysta pożegnał się z publicznością na koncertach: 24 maja w
Lublinie i 9 lipca w Sopocie. W tym czasie ukazał się także drugi tomik
wierszy pod wymownym tytułem "Pan Śmierć".
5 lipca odbyła się wspaniała uroczystość ślubna jego i Wioli, po latach oczekiwania wreszcie spełnili swoje marzenia.
Po
kilku latach twardej walki z nowotworem poddał się organizm
lubelskiego barda i poety - Marcina Różyckiego. Odszedł po
północy, 11 sierpnia 2012, a jego prochy spoczęły na lubelskim cmentarzu
przy ul. Unickiej w czwartek, 16 sierpnia. Nie przegrał z chorobą, nie
przegrał ze śmiercią, wszystko było kolejnym etapem ludzkiej
egzystencji. Jego psychika i serce wytrwały do samego końca i nie
poddały się. To tylko jego wyniszczone ciało odmówiło mu posłuszeństwa.
ILUZJONISTA
Tak,
Marcin był iluzjonistą. Każdemu z nas swoją twórczością stworzył świat
szczery do bólu i pokazał, że nie warto niczego żałować, bo wszelkie
nasze słabości uczą człowieka żyć na nowo.
" Nad grobem mym nie stój wśród łkań,
OdpowiedzUsuńJa nie śpię w nim, nie ma mnie tam.
Ja jestem tysiąc wiatru tchnień,
I śnieżny diament w mrożny dzień,
Słońce na kłosach zbóż – to ja,
Łagodny deszcz, jesienna mgła.
W cichy poranek gdy budzisz się,
Ja jestem smigły w górę pęd
ptaków co krążą pośród chmur.
Ja jestem gwiazd milczący chór.
Próżny Twój płacz nad grobem mym,
Ja żyję wciąż , nie ma mnie w nim."