niedziela, 18 listopada 2012

CIERPKO-PIKANTNA



" NIE WIEM JUŻ NA CO SOBIE ZASŁUŻYŁEM,
JESTEM POTĘŻNY I SILNY NA SWÓJ SPOSÓB,
CZASEM BEZWZGLĘDNY
NAWET DLA SIEBIE.

NAJWAŻNIEJSZY JEST INSTYNKT
 PÓŹNIEJ DOPIERO PRZYCHODZĄ MYŚLI
CZASEM TAK PÓŹNO, ŻE WYDAJĄ SIĘ ŚMIESZNE
HAHAHA- CHOĆ ŚMIECH TEN RACZEJ GORZKI JEST

STAŁEM SIĘ TAK WIELKI, ŻE PRZESTAŁEM BYĆ WIDZIALNY
 JESTEM JAK TŁO OGROMNEGO OBRAZU
GDZIE JESTEM?
 WSZĘDZIE I NIGDZIE JESTEM

TO DZIWNE
TAK ŚMIERĆ WYGLĄDA..."

Fragment wiersza Marcina Różyckiego " Cierpko-pikantna" z tomiku ILUZJONISTA





poniedziałek, 12 listopada 2012

siadał i pisał....

Kiedy Marcin miał w głowie nowy pomysł i chciał coś przekazać to znikały wszelkie opory. Siadał i pisał. Często nawet nie zauważał, że blady świt wkradał się przez okno.
Poczucie chwili, ....i jest -kolejny wiersz czy piosenka. I nie ważne o czym czy o kim- zawsze było i jest to prawdziwe.
Operator koparki to też człowiek i też zasłużył na swoją piosenkę tworząc historię.

POZDRAWIAM WSZYSTKICH BARDZO SERDECZNIE.

Aga. S

wtorek, 6 listopada 2012

Film w Lublinie

No i doczekaliśmy się. Film o Marcinie będzie emitowany także w Lublinie. Te informację znalazłam na stronie Fb  dotyczącej filmu " La La La La...." Jednak zanim to opublikowałam na Stronie Marcina na Fb, dzięki życzliwości jednej dobrej duszy, wiadomość ta została sprawdzona. Kino Bajka potwierdza, że

15 LISTOPADA O GODZINIE 19.15 ODBĘDZIE SIĘ SEANS FILMU O MARCINIE RÓŻYCKIM.

Nie wiadomo czy będą kolejne seanse, bo pracownik kina nic o tym nie wie. W repertuar na dzień dzisiejszy wpisany jest tylko ten seans. Jak będzie potem? okaże się. Przecież to nie zależy od kina tylko od chęci producentów.
Z tego co wiem kolejne miasta też będą miały swoją premierę i każdy będzie mógł zobaczyć.

poniedziałek, 5 listopada 2012

BLISKOŚĆ Z REALNĄ RZECZYWISTOŚCIĄ

"(...)  Gdy śpiewam piosenki mojego autorstwa , bardzo często szokuję i wzbudzam w słuchaczach pewnego rodzaju zakłopotanie. Myślę, że kiedy po koncercie wracają do domów, to nie tylko wspominają mnie jako wykonawcę swej własnej egzekucji , ale również zastanawiają się, ile razy w swoim życiu woleli zdusić pewne słowa i na chwilę oddalić od siebie świadomość własnej słabości. Myślę, że w takich chwilach niektórzy mogą mi nawet po cichu zazdrościć łatwości wypowiadania trudnych słów. (...) "

                                                          / Marcin Różycki: fragment z tomiku "ILUZJONISTA"/

Tomik wydany w 2009 roku. Ile prawdziwych i ponadczasowych słów jest w nim zawarte to chyba sami wiecie. Tak właśnie było- po każdym koncercie człowiek miał ciary przez kilka dni na plecach i ciągle myślał o tym wydarzeniu.
Teksty Marcina to bliskość z realną rzeczywistością i ze zwykłym człowiekiem.
W swojej twórczości miał własną ideę: dawać wszystko z siebie publiczności, czytelnikom, poprawiać im humor, a przy okazji odsłaniał kotarę tematów tabu, które często krępują każdego człowieka. Są to tematy egzystencjalne, pokazujące przemyślenia i słabości każdego człowieka. Myślę, że przy okazji Marcin robił to samo z własna psychiką.
Swoimi wierszami trafiał i trafia w dusze każdego czytelnika, a jego wykonanie piosenek opartych na własnej twórczości , ze wspaniałym głosem - przeszywa duszę na wylot wywołując wielkie i bardzo głębokie emocje w słuchaczach.
Każdy człowiek dąży do tego by być dobrym, tylko nie zawsze wybiera te dobre drogi. Trzeba wiele przejść by odnaleźć tę właściwą. Nie trzeba bać się własnych błędów, bo każdy z nich daje nam naukę. Nie ma co żałować tego co było, bo i złe i dobre  mają swój cel i nadają sens ludzkiej egzystencji. To wszystko i wiele innych cennych wskazówek wyczytałam w utworach Marcina. Nie wiem jakie jest Wasze zdanie i co Wy odnaleźliście w sobie dzięki temu, że poznaliście twórczość tego artysty, ale myślę, że po części zgodzicie się ze mną.  Marcin z niebywałą prostotą i lekkością mówił i pisał o tym wszystkim. Szczerość jaką nas - czytelników obdarzył, otwiera oczy w wiadomych tematach, wiadomych ale jakże często krępujących ludzi. Był normalnym człowiekiem, nigdy nie uważał się za lewitującą gwiazdę. Nie wstydził się własnych słabości i swojego życia. Ośmielę się nawet stwierdzić, że te kontrowersyjne wypowiedzi w filmie "La La La La..." p. Stankiewicz czy też w różnych artykułach o nim, dodają mu  wręcz uroku, a to świadczy o jego szczerej normalności w tym jaki był.
Marcin odszedł cieleśnie, ale duchowo jest tu ciągle z nami- w swojej twórczości. I choć pozostawił po sobie w sercach smutek , jednocześnie powstała radość, że możemy mieć go ciągle obok siebie słuchając jego piosenek, oglądając filmiki, czytając jego wiersze i refleksje.

Filmik pochodzi z archiwalnych szuflad TV

POZDRAWIAM / Aga S.

piątek, 2 listopada 2012

SCENA TO WOLNOŚĆ, czyli muzyczne fascynacje z Marcinem Różyckim

 "    Audycja szczególna - z udziałem m.in. Wioletty Różyckiej, Jolki Sip, Katarzyny Bogutyn, Barbary Deutryk, Agnieszki Czyżewskiej, Katarzyny Michalak, Dariusza Gontarza, Piotra Bogutyna, Maksa Woska, Jacka Sribniaka, ks. Mirka Ładniaka. Droga Marcina - zwłaszcza ta przemiana duchowa i wartość życia, które umykało tak szybko, a On nas uczył pokoju. "

Audycja jaka odbyła się 31 października w naszym lubelskim radio wywarła na mnie ogromne wrażenie. Powiem szczerze, że od momentu gdy Marcin odszedł jest to chyba pierwszy taki obraz tego artysty pokazany przez ludzi, którzy od lat byli przy nim tak na serio i znali jego prawdziwość. Ci zaś, którzy znają go krótko malowali także nie inny obraz w wyobraźni słuchaczy.
Po wszystkich artykułach i innych audycjach, tym razem pokazana została inna prawdziwa strona osobowości Marcina. Po niesmaku jaki został po obejrzeniu filmu: "LaLaLa-rzecz o Marcinie Różyckim", ta autorska audycja  Ewy Dados dla mnie przyćmiła wszystko co do tej pory było mówione. Jakże inne słowa niż pozostałe, jakże piękne i szczere.
 Po wysłuchaniu tego materiału sami możecie zobaczyć jaki był Marcin, spontaniczny facet, bardzo wrażliwy, który bezinteresownie dawał z siebie wszystko innym. Pokorny człowiek, który żył sceną, żył muzyką, żył miłością. To właśnie była jego siła.
Po niedawno emitowanej premierze filmu takie słowa jakie padły w tej audycji to ukojenie dla serc słuchaczy, ponieważ nikt do tej pory nie wspomniał do tej prawdziwości Marcina. Każdy autor publikacji skupiał się na tym jak żył Marcin kiedyś, a nikt nie dostrzegał tego jaką dojrzałość w sobie osiągnął. Myślę, że każdy mógłby się wiele nauczyć. I niech nikt nie myśli, że ta przemiana i dojrzałość Marcina to choroba- O NIE!
Ta ewolucja i przejście w kolejny etap życia to miłość, której szukał całe życie. Szukał, bo nigdy mu do głowy wcześniej nie przyszło, że dawna niezapomniana miłość jest tak blisko i że za chwilę zapuka do drzwi.
     "Przebudzenia bywają niewinne i mocno spóźnione.....jak mówi wielki poeta i wyjątkowe zjawisko nie tylko na niwie poetyckiej ale jakiejkolwiek artystycznej , bohater dzisiejszego wieczoru Marcin Różycki..." Tymi słowy swoją wypowiedź rozpoczął Jacek Sribniak.
Cała audycja i wypowiedzi tych wspaniałych przyjaciół zgromadzonych w studio, z piękną oprawą muzyczną całości spowodowały, że słuchając płakałam. W wieczór, a właściwie w noc poprzedzającą Dzień wszystkich Świętych czułam jakby Marcin siedział z nimi w studio, jakby siedział z nami w pokoju i słuchał. Każde słowa, każda piosenka...to cały On.
Bardzo miło było słyszeć także wypowiedź Igora Jaszczuka. Nie mieszka w Lublinie, ale także wziął udział w tej audycji.  Bardzo szczerze opowiadał o jego tej przyjaźni i o tych zmianach jakie zauważył w Marcinie.
"...Marcin był jednym z niewielu diamentów, który sam się szlifował...."
Marcin- artysta przez ogromne A,  osiągnął ogromny sukces metafizyczny, sukces oparty na wartościach ponadczasowych, nie mający nic wspólnego z pieniędzmi, bogactwem i sławą. Odszedł jako wielki człowiek- spełniony.
Przez życie przeszedł po różnych drogach, jednak dążył do celu wyciągając nauki z własnych doświadczeń. Dzięki temu powoli dojrzewał. Choroba utwierdziła go w tym wszystkim co rozpoczął wcześniej, to był zwykły kolejny etap, a nie powód do zmian. Przyznam szczerze, że pracując wśród ludzi chorych, a kiedyś także przy konających, zawsze od każdego człowieka dostawałam naukę. Jednak Marcin podchodził do tego wszystkiego zupełnie inaczej. Nigdy nie spotkałam takiego człowieka z takim podejściem do tematu śmierci, chudego ciała wypełnionego niesamowitą siłą i wiarą gdzie podłożem jest gigantyczna miłość.
 Jeśli jeszcze ktoś nie słyszał tej audycji to polecam serdecznie . Ja bardzo się cieszę, że tym razem kolejny materiał o Marcinie jest zupełnie inny niż te wcześniej prezentowane. Myślę, że każdy kto miał możliwość osobiście choć chwilę poznać Marcina wie jaki magnetyzm był w tym człowieku i wie jaka siła po nim została dla nas jako dziedzictwo.
Pozdrawiam . Aga S.



czwartek, 1 listopada 2012

LaLaLaLa filmowe - raczej ble, ble, ble autorów


Właśnie doczytałam na stronie FB autorów filmu, że  :  Od 16 listopada będzie można zobaczyć film "La la la la - rzecz o Marcinie Różyckim" w kinie Stylowy w Zamościu.

Wszystkich fanów twórczości Marcina zapraszamy do kina Stylowy :)




Na początek -chciałam wszystkim wyjaśnić, że ani ja jako admin oficjalnej strony Marcina na FB , ani Wiola, ani nikt z bliskich nam osób nie założyliśmy na facebooku profilu o nazwie LA LA LA LA - RZECZ O MARCINIE RÓŻYCKIM. Domyślamy się, że to ktoś z ekipy lub sama autorka.
Tym samym nie bierzemy odpowiedzialności za teksty tam publikowane.

Na premierze oraz na owej stronie była mowa o tym, że w listopadzie film jako pierwsi obejrzą Lublinianie w naszym kinie Bajka. Tym czasem okazuje się, że to Zamość ma pierwszeństwo. Dlaczego?
Film zrealizowany dzięki funduszom miejskim LUBELSKIM, dzięki współpracy z Marcinem i Wiolą, bazując na nazwisku Różycki, a okazuje się, że autorka olała lubelską publiczność. To zemsta za krytyczne spojrzenie tych co już film widzieli? czy pani Stankiewicz teraz będzie szukać poklasku w Polsce bo boi się prawnego linczu w Lublinie?
No przepraszam za mój bulwers, ale tak to widzę. Film po premierze dla Vipów miał być najpierw tu emitowany. Ktoś za przeproszeniem "z gęby dupę robi", ale co się dziwić. Jak zdążyłam już zauważyć u tej pani to norma.

TAK WIĘC JESZCZE RAZ ZAZNACZAM, ŻE OWA STRONA NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z MARCINEM RÓŻYCKIM, Z ADMINISTRATORAMI OFICJALNEJ STRONY NA FB, Z WIOLĄ.
Możemy jedynie udostępniać z tej strony bieżące wiadomości odnośnie filmu, skąd też jest informacja podana na wstępie wpisu.

Pozdrawiam
Aga S.