Nadchodzi czas, kiedy to w szczególny sposób
wspominamy i utrwalamy pamięć o ludziach, którzy odeszli. Właśnie dziś o godz.23 w Radio Lublin Ewa Dados będzie wspominać i
opowiadać wraz z przyjaciółmi o Marcinie Różyckim. Zapraszamy
serdecznie. " Żyjemy dotąd, dopóki pamięć po nas nie zginie.
Audycja szczególna - z udziałem m.in.
Wioletty Różyckiej, Jolki Sip, Katarzyny Bogutyn, Barbary Deutryk,
Agnieszki Czyżewskiej, Katarzyny Michalak, Dariusza Gontarza, Piotra
Bogutyna, Maksa Woskiego, Jacka Sribniaka, ks. Mirka Ładniaka. Droga
Marcina - zwłaszcza ta przemiana duchowa i wartość życia, które umykało
tak szybko, a On nas uczył pokoju.
Tuż po 23.00 zaprasza Ewa Dados
Jeśli zaś Jesteście poza zasięgu fal Radia Lublin to zapraszam na stronę i do słuchania ON-LINE
Jak wiecie, wczoraj odbyła się premiera filmu o
Marcinie. Atmosfera była wzniosła i pełna nieznanych oczekiwań. Sam
film jest być może dobrze zrobiony, w ciekawy sposób. Dokument ten pokazuje
widzowi nie to jaki był akurat Marcin lecz to, że każdy z nas jest
normalnym człowiekiem. Marcin- jako główny bohater-opowiada o sobie, o
poszukiwaniach własnej drogi pełnej radości i smutku, o życiowym biegu
do celu,
realizacji marzeń , z
których nie warto rezygnować.
Jednak brakuje mi tu czegoś w tym filmie. Zamierzenie było słuszne jednak kiepsko wykorzystany został pomysł. Wypowiedzi znajomych Marcina w tym filmie
nie wniosły w mój odbiór nic nowego -pewnie dlatego, że znam jego życie.
Jednak całość dokumentu utwierdziła mnie w tym, że każdy z nas ma
własną drogę w życiu, w czasie której może dokonywać wyborów, nabierać
doświadczeń i sam jest odpowiedzialny za każdy swój dzień szukając sensu
życia. Odniosłam wrażenie, że dość mocno akcentowane były niektóre
tematy z życia Marcina, jakby to one były najważniejsze. Może tylko tak
mi się wydaje, ale jest wiele innych stron tego człowieka, które są
również godne uwagi. Przed końcowymi napisami pojawił się napis o
tym, że Marcin przegrał z chorobą...cóż...dla jednych przegrał, a dla
innych jest to kolejny etap ludzkiej egzystencji, do której
przechodzimy. Jak można wygrać czy przegrać ze śmiercią? nie
wiem...przecież śmierć i tak nadejdzie wcześniej czy później. Czy można
wygrać lub przegrać z chorobą? chyba też nie, bo wyleczysz jedną, a
przyjdzie inna....ale to takie luźne przemyślenia. Myślę, że w tej walce
najważniejszy jest umysł i serce, a to u Marcina nie przegrało na
pewno. Tak czy inaczej w listopadzie dokument ten będzie emitowany w
lubelskim kinie Bajka, a potem rusza w Polskę. Myślę, że każdy sam
wyciągnie własne wnioski i przemyślenia. Warto go obejrzeć, by móc mieć
własne zdanie. Czy film jest godny polecenia?...z resztą
sami zobaczycie.
Podsumowując: film z dobrym pomysłem, nie do końca wykorzystanym, ładny ale merytorycznie kiepski. Coś czego mi brakuje to wątek. Niby tematem jest Marcin jednak odnoszę wrażenie, że myślą przewodnią jest tu fakt, że Marcin pił, bawił się, i zmieniał kobiety jak rękawiczki...nie jego twórczość tylko styl życia jaki prowadził całe wieki temu. Marcin był skromnym człowiekiem, nie obnosił się sukcesami, nie chciałby aby ludzie robili z niego świętego jednak cenił w ludziach szczerość i sam się tym kierował. Zawsze był sobą i mówił o sobie bez zbędnej kokieterii. Jednak uważam, że robiąc materiał jakby podsumowujący artystę nie należy skupiać się na tym co ryzykowne w temacie.
Z tego co czytałam nie
tylko ja odniosłam takie wrażenie, że autorka filmu zbytnio skupiła się
na mało istotnych rzeczach aby zdobyć "swoje pięć minut" i do tego na koszt miasta z wykorzystaniem ludzi, którzy chcieli pomóc.
Od dłuższego czasu dochodzą słuchy, że powstał film o Marcinie. Tak- zgadza się. Publiczność czeka z niecierpliwością na premierę, jak my wszyscy.
Film został ukończony, jednak jego pojawienie się w kinie zależne było od zatwierdzenia materiału przez głównego bohatera.
Pozwolę sobie zacytować fragmenty z artykułów prasowych gdzie ujęte są wypowiedzi autorów / autorki:
"...
We wtorek mieszkańcy Lublina będą mogli
obejrzeć film dokumentalny o legendarnym lubelskim bardzie. Premiera w
Centrum Kongresowym UP ma miejsce niemal równo dwa miesiące po śmierci
artysty.
Początek seansu w Centrum Kongresowym UP o godz. 19.....
Dokument o życiu i twórczości Marcina Różyckiego powstał w pół roku.
Pierwsze zdjęcia nakręcono w sierpniu ubiegłego roku w przerwie między
etapami leczenia.
-
To był dwugodzinny wywiad, który jednocześnie był osią całego filmu.
Rozmowę tę cała nasza ekipa na pewno zapamięta do końca życia. Marcin
miał gorączkę, momentami z trudem formułował zdania, ale mimo to
opowiadał o swoim życiu i tylko potwierdzał, że jest naprawdę
nietuzinkową postacią - mówi Grażyna Stankiewicz, reżyserka dokumentu.
Film powstał przy wsparciu Lubelskiego Funduszu Filmowego.
Związany z LFF Grzegorz Linkowski podkreśla, że bardzo dobrze, że ten
dokument powstał, i powinna go obejrzeć nie tylko lubelska widownia. -
Nie tylko dlatego, że jest to niesamowita opowieść o niesamowitym
człowieku, ale również dla pewnego pomysłu na ten dokument, który
konsekwentnie był realizowany.
Jak ów dokument będzie
wyglądał? - Film jest autorski. Stworzony z takiej perspektywy, jakiej
do tej pory nie było. Na pewno będzie to opowieść o człowieku, którego
artyzm będzie uzupełnieniem historii. Staraliśmy się pokazać Marcina w
różnych sytuacjach. Uchwyciliśmy zarówno chwile, w których czuł się
dobrze, jak i te, kiedy z trudem walczył z chorobą. Uzupełnieniem są
rozmowy z jego przyjaciółmi, którzy opowiadają o Marcinie. Niektóre
wypowiedzi są dość kontrowersyjne, ale Marcin widział ten film i - co
trzeba zaznaczyć - bardzo mu się spodobał. Nie zanegował ani jednej
sceny, ani jednej wypowiedzi - dodaje Stankiewicz.
Marcin Różycki przez lata występował w Lubelskiej Federacji
Bardów. W 2010 roku wydał solową płytę "Erotyk zza kiosku". Pisał także
wiersze. Wydał tomiki "Iluzjonista" i następny pod niezwykle wymownym
tytułem "Pan Śmierć". Zmagał się z chorobą nowotworową. Zmarł w sierpniu
2012 roku w wieku 36 lat.
Premiera "La, la, la, la -
rzecz o Marcinie Różyckim" odbędzie się we wtorek 23 października w
Centrum Kongresowym Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie o godzinie 19. ..."
artykuł z
a teraz kolejny artykuł z innej gazety:
"... "La la la la-rzecz o Marcinie Różyckim" w reżyserii Grażyny Stankiewicz,
to dokument, który został zrealizowany w koprodukcji OTO Agencja
Producencka i AURUM FILM. Powstał również, dzięki wsparciu finansowemu Miasta Lublin ze środków Lubelskiego Funduszu Filmowego. Trwa 52 minuty.
- To była niezwykła realizacja filmu o nietuzinkowym, targanym chorobą i
skrajnymi emocjami artyście. Fascynująca podróż w głąb pięknego
człowieka - podsumowuje trwającą kilka miesięcy prace przy produkcji
reżyser Grażyna Stankiewicz.
Producenci filmu przewidują także pokazy kinowe. Film będzie można
obejrzeć między innymi w lubelskim kinie Bajka już w listopadzie. Na tę
chwilę nie jest jeszcze znana konkretna data.
..."
Wszystko fajnie, tylko chciałabym nadmienić, bo chyba warto, że premiera filmu odwlekała się ze względu na małe poprawki jakie chciał wprowadzić Marcin. Było tam kilka rzeczy, które nie podobały się głównemu bohaterowi i poprosił o zmiany. Autorka nie bardzo chciała się zgodzić na to. Po śmierci Marcina, były wywierane naciski na Wiolę Różycką odnośnie autoryzacji. Jednak Wiola spełniła wolę Męża i podpisała dopiero wszystko gdy do filmu wprowadzono poprawki. Dlatego właśnie termin premiery ciągle się przesuwał.
Tak więc nieprawdą jest to co zamieszczone zostało w/w tekście, że " (.)Niektóre
wypowiedzi są dość kontrowersyjne, ale Marcin widział ten film i - co
trzeba zaznaczyć - bardzo mu się spodobał. Nie zanegował ani jednej
sceny, ani jednej wypowiedzi - dodaje Stankiewicz."
Cóż, taka prawdomówność jak u pani Stankiewicz zaczyna być normą by zdobyć choć chwilę poklasku...
ale o tym w następnym wpisie dotyczącym wrażeń po obejrzeniu premierowej emisji.
"...ANIOŁ MÓJ.
WYDAJE MI SIĘ, ŻE JESTEM JEDYNYM Z NIELICZNYCH LUDZI,
W STOSUNKU DO KTÓRYCH PAN BÓG SIĘ PRZEŁAMAŁ I UDOWODNIŁ SWOJE ISTNIENIE,
ZSYŁAJĄC MI W RAMIONA PRAWDZIWEGO ANIOŁA.
KOBIETĘ, KTÓRA NIELUDZKO WRĘCZ POŚWIĘCIŁA SIĘ DLA MEGO ISTNIENIA.
JA W TO WIERZĘ..."
MARCIN RÓŻYCKI.
.........................................................