"Miłość to jest największe szczęście, jakie mnie
w życiu spotkało. Miłość daje mi wiarę w życie, pozwala odkrywać jego
sens, bo miłość jest sensem życia"
Świetny poeta, wspaniały głos bardzo oryginalny, niesamowita osobowość,
super kumpel i wartościowy człowiek. Do tego skromny ale i buntowniczy,
szczery ale z umiejętnością przekazu szczerości. Marcin Różycki
Chodził do podstawówki nr 27 w Lublinie, się wie-Tatary. Mieszkał u
babci, która go wychowywała. Gdy nadszedł
moment buntu, wrócił do matki. Ulicę Okopową gdzie się
przeprowadził wspomina niezbyt miło, kojarzy ją z cierpieniem, stratą
pomimo ciepła jakie dawała mu matka.
Z ojcem nie miał długo kontaktu,
dopiero od kilku dobrych lat zostali kumplami. Mama jest przy nim cały
czas pomimo, że nie mieszka w Polsce.
A choroba?
hmmm...z tego co czytam i wiem, Marcin ma niesamowitą siłę walki. Nie
lubi litości nad sobą, ceni ludzi za szczerość. Myślę, że kluczową
zasługę można też przypisać Wioli, która nie opuszcza go w ciężkich
chwilach, kocha ile ma siły i nie patrzy na nic.
Czy spodziewał się choroby? aż takiej?
jak sam mówi:
...Po prostu każdego może trafić rak. Jest, muszę go leczyć, ile
się da. Rośliny chorują, zwierzęta chorują. Dlaczego my mielibyśmy nie
chorować. I użyźniać. Po nas będą inni. Lepsi.
Biegnąc zacząłem
zwalniać, bo zaczęło boleć, momentami bardzo dotkliwie. Ale ja szydzę z
bólu, to moja tarcza ochronna, bo ból upokarza, nie pozwala nam być
ludźmi. Ustawiłem życie na inne tempo. Nie mógłby żyć, jak żyłem,...
Cierpienie
wzmacnia i to bardzo. Psychicznie i fizycznie. Gdy ból choroby
rozdziera ciało, on z natury hartuje się szybko i wyznaje, że ból jest
kurewsko śmieszny. Jeszcze tak śmieszny nie był nigdy.
Jak sam
twierdzi rak to nie jest samo zło. Odkrył siebie na nowo,spełnił się
artystycznie i prywatnie. Zobaczył te same wartości z różnych stron.
Jak sam mawia :
"...Nie każdy ma szczęście, żeby dostać raka...."
Nie
boi się bólu, jest z nim za pan brat. Boi się raczej tego, że w pewnym
momencie wszystko nabierze takiego tempa, że może nie zdążyć pożegnać
się z bliskimi.
Marcin na temat wiary:
-jestem niewierzący- w
Boga. Wierzę w miłość i szacunek. Wierzę w to, że człowiek powinien
być człowiekiem. Bóg? Nawet gdyby był, to pewnie bym go nie lubił za
konstrukcję świata. Trochę sobie z nas żart zrobił. Wolę koncentrować
się na swoich bliskich i na nich koncentrować swoją energię..."
najnowszy tomik wierszy Marcina powstał przed chorobą i już jest ukończony. Tytuł jego to
"Pan Śmierć"
Jestem
ciekawa muzycznych interpretacji tych wierszy. Bardzo podoba mi się
jego rozmowa na totalnym luzie i ze szczerością z Panem W. Suliszem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za każde słowo, zaś anonimowe osoby chętne do pozostawienia tu słowa proszę o podpis