Nie umiem dalej pozbierać słów by napisać co czuję w czasie wiecznej nieobecności Marcina, bo każde słowo nie odda tego w zupełności. Słowa są zbyt małe.
Słucham cały czas piosenek Marcina i wydaje mi się, że jest w domu z Wiolą lub w szpitalu. Czas.....on podobno leczy rany i zaciera to co boli.
Przez te ostatnie dni wiele zobaczyłam wśród ludzi, dużo poczytałam o Marcinie i wiem jedno- każdy sam ma w głowie jego portret na swój indywidualny sposób namalowany, na tyle ile go znał.
Przez ten czas zobaczyłam też wiele twarzy, wiele oblicz ludzkich charakterów- jedne bardzo pozytywne, inne...ech...szkoda słów.
Marcin zostawił nam przesłanie, pokazał na swoim przykładzie to co jest bardzo istotne w życiu.
Ale może o tym napiszę innym razem...gdy przyjdzie moment i słowa będą lżejsze.
Uwielbiam słuchać jego piosenek, jego interpretacji bo ma moc niewyobrażalną. Za każdym razem gdy go słucham przenoszę się w inny świat. Swoim głosem potrafi poruszyć każdą wyobraźnię i niezależnie od nastroju utworu robi to niesamowicie perfekcyjnie. Przepraszam, że nie piszę w czasie przeszłym, ale dla mnie Marcin będzie żył wiecznie, a jego głos nadal u wielu zapewne wywołuje takie emocje- więc jest, a nie był...
Tego głosu się nie zapomina, ten głos jest wieczny
DZIŚ "TWOJA POSTAĆ" Z FESTIWALU MARKA GRECHUTY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za każde słowo, zaś anonimowe osoby chętne do pozostawienia tu słowa proszę o podpis