/ Marcin Różycki: fragment z tomiku "ILUZJONISTA"/
Tomik wydany w 2009 roku. Ile prawdziwych i ponadczasowych słów jest w nim zawarte to chyba sami wiecie. Tak właśnie było- po każdym koncercie człowiek miał ciary przez kilka dni na plecach i ciągle myślał o tym wydarzeniu.
Teksty Marcina to bliskość z realną rzeczywistością i ze zwykłym człowiekiem.
W swojej twórczości miał własną ideę: dawać wszystko z siebie publiczności, czytelnikom, poprawiać im humor, a przy okazji odsłaniał kotarę tematów tabu, które często krępują każdego człowieka. Są to tematy egzystencjalne, pokazujące przemyślenia i słabości każdego człowieka. Myślę, że przy okazji Marcin robił to samo z własna psychiką.
Swoimi wierszami trafiał i trafia w dusze każdego czytelnika, a jego wykonanie piosenek opartych na własnej twórczości , ze wspaniałym głosem - przeszywa duszę na wylot wywołując wielkie i bardzo głębokie emocje w słuchaczach.
Każdy człowiek dąży do tego by być dobrym, tylko nie zawsze wybiera te dobre drogi. Trzeba wiele przejść by odnaleźć tę właściwą. Nie trzeba bać się własnych błędów, bo każdy z nich daje nam naukę. Nie ma co żałować tego co było, bo i złe i dobre mają swój cel i nadają sens ludzkiej egzystencji. To wszystko i wiele innych cennych wskazówek wyczytałam w utworach Marcina. Nie wiem jakie jest Wasze zdanie i co Wy odnaleźliście w sobie dzięki temu, że poznaliście twórczość tego artysty, ale myślę, że po części zgodzicie się ze mną. Marcin z niebywałą prostotą i lekkością mówił i pisał o tym wszystkim. Szczerość jaką nas - czytelników obdarzył, otwiera oczy w wiadomych tematach, wiadomych ale jakże często krępujących ludzi. Był normalnym człowiekiem, nigdy nie uważał się za lewitującą gwiazdę. Nie wstydził się własnych słabości i swojego życia. Ośmielę się nawet stwierdzić, że te kontrowersyjne wypowiedzi w filmie "La La La La..." p. Stankiewicz czy też w różnych artykułach o nim, dodają mu wręcz uroku, a to świadczy o jego szczerej normalności w tym jaki był.
Marcin odszedł cieleśnie, ale duchowo jest tu ciągle z nami- w swojej twórczości. I choć pozostawił po sobie w sercach smutek , jednocześnie powstała radość, że możemy mieć go ciągle obok siebie słuchając jego piosenek, oglądając filmiki, czytając jego wiersze i refleksje.
POZDRAWIAM / Aga S.
Cudownie wszystko ujęte. Jestem pod ogromnym wrażeniem opisów na tej stronie. Tyle ciekawych spostrzeżeń ujmujesz, do tego dokładasz własne interpretacje tekstów. Myślę, że z czasem rozwinie się także ciekawa dyskusja, bo każdy to widzi po swojemu. Ja osobiście zgadzam się ze wszystkim. Po każdym koncercie Marcina Różyckiego na jakim miałam przyjemność być przez kolejne dni nie mogłam myśleć o niczym innym. Teraz słucham jego piosenek, czytam wiersze i wrażenie jest niesamowite gdyż dreszcze na plecach mam cały czas, ponieważ odkrywam na nowo. Pomaga w tym także Twój blog, gdyż pokazując nam jak Ty to widzisz, naświetlasz zupełnie inny wymiar i obraz tego wspaniałego artysty. Odnoszę wrażenie, że dobrze znałaś Marcina Różyckiego. Pozdrawiam bardzo ciepło i serdecznie dziękuję.
OdpowiedzUsuńAnna z Radzynia
Witam. Kolejny świetny wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTomek- Lublin
Aga bardzo trafnie i od serca.
OdpowiedzUsuńSprawiasz mi wielką frajdę tym wspominaniem jednocześnie ożywianiem Marcina.Czekam na kolejne tak ciekawe i dobre spostrzeżenia.
Dzięki i pozdrawiam
Marta:)
Super Aga oby tak dalej.Pozdrawiam Asia
OdpowiedzUsuńJestem zafascynowana postacią Marcina Różyckiego, jego twórczością i osobowością. Ta strona to wspaniały i bardzo potrzebny pomysł. Pozdrawiam serdecznie autorkę i liczę na to, że będzie kontynuacja.
OdpowiedzUsuńRenata z Brzegu