poniedziałek, 12 listopada 2012

siadał i pisał....

Kiedy Marcin miał w głowie nowy pomysł i chciał coś przekazać to znikały wszelkie opory. Siadał i pisał. Często nawet nie zauważał, że blady świt wkradał się przez okno.
Poczucie chwili, ....i jest -kolejny wiersz czy piosenka. I nie ważne o czym czy o kim- zawsze było i jest to prawdziwe.
Operator koparki to też człowiek i też zasłużył na swoją piosenkę tworząc historię.

POZDRAWIAM WSZYSTKICH BARDZO SERDECZNIE.

Aga. S

11 komentarzy:

  1. JESTEM WIELBICIELKĄ TWÓRCZOŚCI MARCINA, PODZIWIAM JEGO SYNA-MACIEJA, ALE WAM CHYBA NIE UFAM...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czemu nie ufać Anonimie ?
      "Gospodyni"pisze same dobre,fajne rzeczy o Marcinie, jego twórczości
      samo to,że chciało się jej dla mnie,dla fanów stworzyć taki blog to tylko się chwali :)


      Usuń
    2. No właśnie! jakie to smutne, że zawsze artysta, który umiera jest wielki i wyjątkowy i jego twórczość wspaniała same zachwyty... ale kiedy żyje i tworzy pies z kulawą nogą go nie chwali ot sobie jest jakiś tam... anonimowy... oj czemu tak jest? Ale po śmierci WIELKI! Oj smutne

      Usuń
    3. Nie zgadzam się z tym twierdzeniem. Twórczość Marcina przez wielu z nas, szarych ludzi była doceniana już wcześniej. Jestem pewien, że gdyby znalazł się ktoś medialny i rozpowszechniłby tego artystę, jego piosenki brzmiały by w radio, zaś tomiki z wierszami były by ciągle w dodruku. Pozwolę sobie zgodzić się z dość powszechnym i wiadomym stwierdzeniem: KAŻDY Z NAS GDY UMRZE DOPIERO WTEDY BĘDZIE DOCENIANY. A w przypadku artysty to właśnie jest wyjątkowość, bo żyje wiecznie przez swoją twórczość. Pozdrawiam.
      Krzysztof -Gdańszczanin

      Usuń
    4. Ja myślę,że to raczej funkcjonuje zasada, że o zmarłych źle się nie mówi...Co nie zmienia faktu, że zgadzam się ze wszystkimi dobrymi słowami o p. Różyckim.
      Ja zastanawiałam się nad fenomenem p.Różyckiego jako artysty...Może osoby,które Go znały osobiście wiedzą, czy zależało Mu na tzw. karierze.
      pozdrawiam
      Iwona z Kraśnika

      Usuń
    5. Na tyle ile znałam Marcina osobiście mogę powiedzieć, że raczej nie był typem karierowicza. Dla niego samo tworzenie, pisanie i wyrażanie siebie w wierszach było bardzo ważne, a nie to być obnosić się ze sławą. Ja na tym blogu skupiam się bardziej nad tym fenomenem o którym piszesz Iwona,nad duszą i wizerunkiem artystycznym Marcina.

      Usuń
  2. Trzeba poznać bardzo dobrze drugiego człowieka by za nic darzyć go podziwem. Ja to jestem Ja-a nie "Wam", a o Twoje zaufanie zaś nigdy nie prosiłam, ale cieszę się, że masz swoje zdanie-szkoda, że anonimowo, choć nie trudno się domyśleć. Rozejrzyj się dookoła- nie szkoda Ci życia na jadowitość?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wystarczy, że zjedziesz kursorem na dół. Tam jest taki podglądacz, kto skąd, o której godzinie z jakiej lokalizacji i IP komputera wchodzi. Można to porównać z Facebookiem i wszystko jasne. Nigdy nie znosiłam obłudy, dlatego na moim blogu wolę wiedzieć co się dzieje, bo niektórych ludzi nie zmienię. Pozdrawiam anonimie Z.

      Usuń
  3. Nie znałem tej piosenki. Pierwszy raz ją słyszę i jest super. Co do anonima (jak mówisz Aga wiadomego) to Jesteś spoko babka skoro się asekurujesz przed takimi odważniakami. Trzymaj się i nie dawaj się trollom.
    Ukłony ze Świdnika. Tomek

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonim ahh..
    Jesteś jednak wyjątkowo prosty.

    Marcinku.. klasa do samego końca, dziękuję za ostatni koncert i morze..
    Zawsze byłeś z nami i byliśmy u ciebie..

    Głowa do góry!
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  5. kurcze zostałam Tu zaproszona, słucham tej piosenki i....pomilczę:)

    dorota

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za każde słowo, zaś anonimowe osoby chętne do pozostawienia tu słowa proszę o podpis